Jak powstaje muzyka? Cóż, niektórzy nawet po doktoracie z muzykologii nadal się nad tym głowią :)
W którym momencie działa talent, w którym włącza się wiedza, w którym doświadczenie i warsztat, a kiedy rutyna? Na ile muzykę tworzy kompozytor, a jaki wkład w nią ma wykonawca, a nawet (paradoksalnie, a jednak!) – słuchacz?
Do tworzenia muzyki zasadniczo nie potrzeba talentu… Tak samo , jak do malowania ścian nie trzeba być Picassem ;) Jeśli jednak talent jest – to tym lepiej dla dzieła i jego słuchaczy. Wtedy bowiem dzieło zyskuje niezwykłe cechy, które mogą zachwycać ludzi niezależnie od epoki i szerokości geograficznej.
Od czego zaczyna się proces komponowania? Najczęściej od inspiracji i pomysłu. Rodzi się jakiś strzępek melodii, kilka akordów,
ziarno, z którego kiełkuje kompozycja. Często (zwłaszcza, kiedy piszemy
utwór wokalny) zaczyna się od linii melodycznej. Ustala się tonację, tempo, metrum, charakter utworu.
W malarstwie odpowiadałoby to szkicowi. Dopiero później zaczyna się
najważniejszy etap – dobór barw i dopracowywanie szczegółów. W muzyce
etap ten to instrumentacja (w klasyce) lub aranżacja (w muzyce rozrywkowej). W międzyczasie kształtuje się też forma utworu, czyli jego przebieg.
Aranżacja to złożony proces, na który składają się m.in. dobór akordów, dobór instrumentów, kształtowanie
poszczególnych partii instrumentalnych z uwzględnieniem sposobu gry
(artykulacja). Ta sama melodia w różny sposób zaaranżowana może sprawiać
wrażenie zupełnie odrębnych utworów – wystarczy, że wersje różnią się
stylem, tonacją, harmonią i składem wykonawczym. Przypomnijcie sobie jak
dalece odbiegały od siebie opracowania „Jingle bells”, których
słuchaliśmy – metalowa, disco, techno, jazzowa, punkowa… Jeśli chcecie
posłuchać ich jeszcze raz, to kliknijcie na dzwoneczki:
Takie różne wersje tego samego utworu, różniące sie aranżacją w muzyce rozrywkowej nazywa się coverami. Covery
moga być wierna kopią oryginału (istnieje wiele coverbandów,
"podszywających się" np. pod Beatlesów, ABBĘ itp.) albo być niemal
nierozpoznawalne.
Porównajcie "Billie Jean" w wykonaniu Michaela Jacksona i Pauliny Lendy albo "Smells like teen spirit" nagrane przez Nirvanę i Tori Amos
Na koniec – dwie ciekawostki.
Porównajcie "Billie Jean" w wykonaniu Michaela Jacksona i Pauliny Lendy albo "Smells like teen spirit" nagrane przez Nirvanę i Tori Amos
Na koniec – dwie ciekawostki.
Pierwsza – o tworzeniu muzyki filmowej. Swego czasu Hollywood dziwowało się polskiemu kompozytorowi Wojciechowi Kilarowi (muzyka do „Draculi”, „Portretu damy”, „Dziewiątych wrót” i in.), że OSOBIŚCIE instrumentuje pisaną przez siebie muzykę. Otóż w Hollywood powszechną praktyką jest, że kompozytor poprzestaje na etapie szkicu – zostawia melodyjki i motywy, zaś to, co nas zachwyca, czyli głębia, barwność aranżacji - jest niekiedy dziełem całego sztabu ludzi… nasuwa się pytanie – kto i za co dostaje w takim razie Oscara?...
Druga – jeśli widzieliście (a jeśli nie widzieliście, to koniecznie obejrzyjcie!) film „Amadeusz”, jest tam SCENA, w której żona Mozarta idzie załatwić mu pracę na dworze cesarskim. Zawartość teczki (dziś rzeklibyśmy „portfolio” ;) ) kompozytora ocenia Antonio Salieri. Jest zdumiony, bo wszystkie rękopisy są czyste, nie pokreślone, nie poprawiane… tak jakby cała muzyka od razu była gotowa w głowie Mozarta, wraz z aranżacją i najdrobniejszymi szczegółami, a ten spisywał ją tylko z pamięci niczym dyktando.
Ciekawe co powiedzieliby o tym w Hollywood? ...
A skoro mowa o Mozarcie, poniżej kilka "coverów" jego chyba największego hitu - "Eine kleine Nachtmusik" w wykonaniu grupy MoCarta.
Eine kleine Nachtmusik 1
Eine kleine Nachtmusik 2 (początek)
Eine kleine Nachtmusik 3(początek)
A skoro mowa o Mozarcie, poniżej kilka "coverów" jego chyba największego hitu - "Eine kleine Nachtmusik" w wykonaniu grupy MoCarta.
Eine kleine Nachtmusik 1
Eine kleine Nachtmusik 2 (początek)
Eine kleine Nachtmusik 3(początek)