Fono-grafia,
czyli zapisywanie dźwięku. Tym razem już bezpośrednio samego dźwięku, a
nie jego parametrów jako wytycznych dla wykonawcy, jak to było w
przypadku nut.
Utrwalamy
konkretne, jednorazowe wykonanie utworu, niekiedy jego jedyną taką
wersję (w przypadku utworów z elementami improwizacji lub z
wykorzystaniem przypadkowości).
Niektóre utwory nigdy nie doczekały się partytury, czy jakiegokolwiek zapisu nutowego. Nagranie jest jedynym dowodem ich istnienia. Było tak w przypadku utworów "elektronicznych", czyli tworzonych na pierwszych syntezatorach czy utworów muzyki konkretnej, których tworzywem były właśnie przetwarzane przez kompozytora dźwięki nagrane na płytach. Nagranie jest również nieczęsto jedyną formą istnienia utworów muzyki rozrywkowej. Zespoły rockowe nie rozpisują swych partii w nutach, lecz utrwalają je bezpośrednio na płycie.
Dziś fonografia oznacza już nie tylko proces utrwalania dźwięku na coraz to nowocześniejszych nośnikach. To w tej chwili cały przemysł produkujący miliony płyt. To wielkie wytwórnie - np. Universal, Sony music, EMI - i małe "garażowe" studia nagrań.
Od wałków fonograficznych, przez płyty (woskowe, szelakowe, winylowe), taśmę magnetyczną i płyty CD wraz z ich odtwarzaczami, przeszliśmy drogę do miejsca, w którym nośnik i odtwarzacz są w zasadzie tym samym urządzeniem. Dziś, na jednym takim urządzeniu zmieścić można zawartość pokaźnej fonoteki naszych rodziców czy dziadków.
Dawno temu - okazjonalne uroczyste wyjścia na koncerty, wspólne muzykowanie w domu. Wraz z nastaniem ery nagrań - pieczołowicie i starannie zdobywane i gromadzone, ulubione i wartościowe albumy. Dziś - ogólnodostępny ocean akustycznego "byleczego", na którym gdzieniegdzie dryfują ciekawe brzmienia. Muzyka zalewająca nas zewsząd - w samochodzie, w pracy, w sklepie, w domu, w telefonie...
Jak zmieniło się nasze postrzeganie świata muzyki, sposób jej "konsumpcji"? Warto się nad tym zastanowić...
Możliwość utrwalania, a później również powielania nagrania na zawsze zmienił oblicze muzyki, przynosząc ze sobą wiele pozytywnych i negatywnych skutków. Co muzyka (i inne dziedziny!) zyskały dzięki możliwości dokonywania nagrań? Jak na tym skorzystali słuchacze, wykonawcy, dyrygenci, studenci, naukowcy, kompozytorzy, muzykolodzy? Jakie negatywne zjawiska są wynikiem możliwości nagrywania, mechanicznego odtwarzania i powielania nagrań?
Zastanówcie się nad tym i wypiszcie kilka najciekawszych argumentów w mailach - w ramach zadania domowego. Ciekawe co przeważy - plusy, czy minusy? Zerknijcie na stronę ZADANIA.
Historia fonografii w obrazkach :) |
Niektóre utwory nigdy nie doczekały się partytury, czy jakiegokolwiek zapisu nutowego. Nagranie jest jedynym dowodem ich istnienia. Było tak w przypadku utworów "elektronicznych", czyli tworzonych na pierwszych syntezatorach czy utworów muzyki konkretnej, których tworzywem były właśnie przetwarzane przez kompozytora dźwięki nagrane na płytach. Nagranie jest również nieczęsto jedyną formą istnienia utworów muzyki rozrywkowej. Zespoły rockowe nie rozpisują swych partii w nutach, lecz utrwalają je bezpośrednio na płycie.
Dziś fonografia oznacza już nie tylko proces utrwalania dźwięku na coraz to nowocześniejszych nośnikach. To w tej chwili cały przemysł produkujący miliony płyt. To wielkie wytwórnie - np. Universal, Sony music, EMI - i małe "garażowe" studia nagrań.
Od wałków fonograficznych, przez płyty (woskowe, szelakowe, winylowe), taśmę magnetyczną i płyty CD wraz z ich odtwarzaczami, przeszliśmy drogę do miejsca, w którym nośnik i odtwarzacz są w zasadzie tym samym urządzeniem. Dziś, na jednym takim urządzeniu zmieścić można zawartość pokaźnej fonoteki naszych rodziców czy dziadków.
Dawno temu - okazjonalne uroczyste wyjścia na koncerty, wspólne muzykowanie w domu. Wraz z nastaniem ery nagrań - pieczołowicie i starannie zdobywane i gromadzone, ulubione i wartościowe albumy. Dziś - ogólnodostępny ocean akustycznego "byleczego", na którym gdzieniegdzie dryfują ciekawe brzmienia. Muzyka zalewająca nas zewsząd - w samochodzie, w pracy, w sklepie, w domu, w telefonie...
Jak zmieniło się nasze postrzeganie świata muzyki, sposób jej "konsumpcji"? Warto się nad tym zastanowić...
Możliwość utrwalania, a później również powielania nagrania na zawsze zmienił oblicze muzyki, przynosząc ze sobą wiele pozytywnych i negatywnych skutków. Co muzyka (i inne dziedziny!) zyskały dzięki możliwości dokonywania nagrań? Jak na tym skorzystali słuchacze, wykonawcy, dyrygenci, studenci, naukowcy, kompozytorzy, muzykolodzy? Jakie negatywne zjawiska są wynikiem możliwości nagrywania, mechanicznego odtwarzania i powielania nagrań?
Zastanówcie się nad tym i wypiszcie kilka najciekawszych argumentów w mailach - w ramach zadania domowego. Ciekawe co przeważy - plusy, czy minusy? Zerknijcie na stronę ZADANIA.
Na
zakończenie - podsumowanie wiadomości z lekcji, czyli na czym utrwalano
i odtwarzano muzykę kiedyś, a w jakiej formie istnieje ona dziś? O tym
przypomnicie sobie z prezentacji (kliknij w link!).
Zapamiętaj:
Nośniki i odtwarzacze nagrań - kiedyś i dziś
Co wspólnego z muzyką miał Thomas Edison?
Na czym polega różnica między nagraniem analogowym a cyfrowym?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz