Zgadzacie się?
Muzyka służy komunikacji, można za
jej pośrednictwem wiele wyrazić - emocje, nastroje. Może też opisywać,
opowiadać - zatrzymać czas w kadrze, niczym zdjęcie czy obraz, lub też
podążać za losami postaci reprezentowanej przez muzyczny motyw, melodię.
Wreszcie - ma swoje reguły, gramatykę, artykulację, stylistykę.
Można więc powiedzieć, że jest rodzajem języka.
Były
w historii muzyki okresy, gdy tezę tą traktowano do tego stopnia
dosłownie i poważnie, że próbowano tworzyć słowniki muzyczne - podające
znaczenie konkretnych muzycznych fraz. W renesansie i baroku popularna
była retoryka muzyczna, w myśl której różne muzyczne "figury"
miały ściśle określone odpowiedniki językowe. I tak na przykład: gamy
szybko biegnące w górę lub w dół oznaczały ucieczkę, partia basu
schodząca stopniowo w dół - śmierć lub żałobę, motyw oparty na półtonie
(si-do) - westchnienie, ból, czterodźwiękowy motyw typu do-re-si-do (w
górę, w dół i z powrotem) oznaczał krzyż i był często wykorzystywany w
muzyce sakralnej.
.
W pewnym stopniu jednak ów muzyczny
język zmienia się w zależności od tego w jakich czasach czy miejscach
się znajdujemy. Łatwo nam intuicyjnie odróżnić czy ktoś gra "po naszemu"
czy nie. Ale czy potrafimy nazwać po imieniu te wszystkie cechy,
którymi różni się nasza muzyka od nie-naszej?
Nie
zawsze. Język obcy można łatwo rozłożyć na części pierwsze: alfabet,
słownictwo, wymowę, gramatykę, frazeologię, stylistykę. A co z muzyką?
Otóż mamy tu do dyspozycji:
- materiał dźwiękowy, czyli skale (np. dur, moll, pentatonika itp.) i sposób budowania melodii
- rytmikę (sposób kształtowania rytmu - swoboda, powtarzalnośc, tempo, metrum)
- harmonię (budowanie i zastosowanie współbrzmień)
- instrumentarium, kolorystykę
- artykulację (sposób wydobycia dźwięku)
- formy muzyczne (sposób ksztaltowania, budowania utworów)
O tych właśnie "częściach pierwszych" będziemy rozmawiać na najbliższych lekcjach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz