...czyli muzyka XIX wieku.
COMING SOON :)
Z PRZYMRUŻENIEM UCHA
ZAMIAST PODRĘCZNIKA. MNIEJ DO NOSZENIA, WIĘCEJ DO KLIKANIA. CO WY NA TO?
sobota, 30 maja 2015
czwartek, 28 maja 2015
MUZYKA DO KWADRATU
Jak nazwalibyście rodzaj muzyki której można posłuchać w filharmonii?
Pewnie - "klasyczną" albo "poważną".
Sęk w tym, że żadne z tych określeń nie jest do końca trafne.
Czy muzyka symfoniczna czy kameralna rodem z filharmonii musi koniecznie być "poważna" ? Zdziwilibyście się ile lekkich, żartobliwych utworów pisano w dawnych czasach. Przecież zanim wymyślono jazz i rocka, ludzie tez potrzebowali rozrywki, muzyki do tańca i do przysłowiowego "kotleta". Równocześnie - wiele utworów tzw. muzyki rozrywkowej to utwory o poważnej tematyce.
Więc nie zawsze poważna.
Muzyka "klasyczna" - kojarzy się z epoką klasycyzmu, czyli z drugą połową XVIII wieku, zaś w filharmoniach wykonuje się repertuar od baroku po wiek XX.
Więc też nie zawsze klasyczna.
No, chyba, że pod określeniem "klasyczny" kryje się coś innego - wzorcowego, niedoścignionego, ponadczasowego. Niekoniecznie z XVIII wieku.
Kompozytorzy XVIII wieku postawili muzyce bardzo wysoką poprzeczkę. Stworzyli wzór, kanon brzmienia, który obowiązuje w muzyce praktycznie do dziś. To oni sprecyzowali podstawowy skład orkiestry symfonicznej (którą późniejsi kompozytorzy tylko rozbudowywali i "ubarwiali" wg własnych potrzeb). To oni skonstruowali formę sonatową i cykl sonatowy (klinij, żeby sobie co nieco przypomnieć). To wtedy powstawały zespoły kameralne - kwartety, kwintety, tria. Opracowano teorię harmonii (akordy i ich łączenie), rozwinięto fakturę homofoniczną (melodia i podkład) oraz zasady budowy okresowej. Wtedy też wynaleziono fortepian, budowano pierwsze sale koncertowe, pisano pierwsze podręczniki do nauki gry na instrumentach. Działo się!
Centrum muzycznego dowodzenia mieściło się wówczas w Wiedniu. To tam wybierali się ambitni kompozytorzy, aby zaistnieć w "wielkim świecie".
Wśród nich było trzech mistrzów, zwanych dziś KLASYKAMI WIEDEŃSKIMI.
Należeli do nich:
Pewnie - "klasyczną" albo "poważną".
Sęk w tym, że żadne z tych określeń nie jest do końca trafne.
Czy muzyka symfoniczna czy kameralna rodem z filharmonii musi koniecznie być "poważna" ? Zdziwilibyście się ile lekkich, żartobliwych utworów pisano w dawnych czasach. Przecież zanim wymyślono jazz i rocka, ludzie tez potrzebowali rozrywki, muzyki do tańca i do przysłowiowego "kotleta". Równocześnie - wiele utworów tzw. muzyki rozrywkowej to utwory o poważnej tematyce.
Więc nie zawsze poważna.
Muzyka "klasyczna" - kojarzy się z epoką klasycyzmu, czyli z drugą połową XVIII wieku, zaś w filharmoniach wykonuje się repertuar od baroku po wiek XX.
Więc też nie zawsze klasyczna.
No, chyba, że pod określeniem "klasyczny" kryje się coś innego - wzorcowego, niedoścignionego, ponadczasowego. Niekoniecznie z XVIII wieku.
Kompozytorzy XVIII wieku postawili muzyce bardzo wysoką poprzeczkę. Stworzyli wzór, kanon brzmienia, który obowiązuje w muzyce praktycznie do dziś. To oni sprecyzowali podstawowy skład orkiestry symfonicznej (którą późniejsi kompozytorzy tylko rozbudowywali i "ubarwiali" wg własnych potrzeb). To oni skonstruowali formę sonatową i cykl sonatowy (klinij, żeby sobie co nieco przypomnieć). To wtedy powstawały zespoły kameralne - kwartety, kwintety, tria. Opracowano teorię harmonii (akordy i ich łączenie), rozwinięto fakturę homofoniczną (melodia i podkład) oraz zasady budowy okresowej. Wtedy też wynaleziono fortepian, budowano pierwsze sale koncertowe, pisano pierwsze podręczniki do nauki gry na instrumentach. Działo się!
Centrum muzycznego dowodzenia mieściło się wówczas w Wiedniu. To tam wybierali się ambitni kompozytorzy, aby zaistnieć w "wielkim świecie".
Wśród nich było trzech mistrzów, zwanych dziś KLASYKAMI WIEDEŃSKIMI.
Należeli do nich:
Joseph Haydn |
Wolfgang Amadeus Mozart |
Ludwig van Beethoven |
czwartek, 21 maja 2015
DAWNO TEMU W MUZYCE
Na początek warto sprecyzować jakie "dawno temu" mamy na myśli. Mam świadomość, że dla Was "dawno temu" to około 2005 roku :)
Cofnijmy się jednak jeszcze o kilka lat. Tak do mniej więcej... średniowiecza.
Muzyka dawna - to termin, którym określa się muzykę od średniowiecznej do barokowej włącznie. Ostatnimi czasy na muzykę dawną jest moda. Powstają jak grzyby po deszczu zespoły, które studiują pożółkłe partytury, uczą się stylu wykonawczego sprzed kilku stuleci, a nawet zamawiaja u lutników instrumenty zbudowane według starych wzorów (czasem zachowanych tylko na obrazach i w opisach). To wszystko po to, abysmy dziś mieli możliwośc posłuchać, jak muzyka mogla brzmieć w czasach, w których ją tworzono.
A teraz - krótki, kolorowy przewodnik po muzyce dawnej.
Coolio - "See you when you get there" - w podkładzie wykorzystany jest słynny barokowy Kanon D-dur J. Pachelbela
Gitarowe sporty ekstremalne - "Lato" Vivaldiego.
Cofnijmy się jednak jeszcze o kilka lat. Tak do mniej więcej... średniowiecza.
Muzyka dawna - to termin, którym określa się muzykę od średniowiecznej do barokowej włącznie. Ostatnimi czasy na muzykę dawną jest moda. Powstają jak grzyby po deszczu zespoły, które studiują pożółkłe partytury, uczą się stylu wykonawczego sprzed kilku stuleci, a nawet zamawiaja u lutników instrumenty zbudowane według starych wzorów (czasem zachowanych tylko na obrazach i w opisach). To wszystko po to, abysmy dziś mieli możliwośc posłuchać, jak muzyka mogla brzmieć w czasach, w których ją tworzono.
A teraz - krótki, kolorowy przewodnik po muzyce dawnej.
Na koniec - trochę muzyki. Oto jak dawne epoki inspirują współczesnych:
Gregorians - Metallica w wersji średniowiecznej
Coolio - "See you when you get there" - w podkładzie wykorzystany jest słynny barokowy Kanon D-dur J. Pachelbela
Gitarowe sporty ekstremalne - "Lato" Vivaldiego.
Etykiety:
a cappella,
Bach,
barok,
chorał gregoriański,
fuga,
Haendel,
kanon,
kantata,
koncert,
muzyka dawna,
opera,
oratorium,
polifonia,
renesans,
suita,
średniowiecze,
trubadur,
unisono,
Vivaldi,
wirtuozeria
czwartek, 14 maja 2015
MELODIE Z EKRANU
Wyobrażacie
sobie film zupełnie pozbawiony muzyki? Niewiele jest takich obrazów,
ale gdy sie je ogląda, mamy cały czas niepokojące wrażenie, że czegoś
brakuje... Czasem są to tylko pojedyncze "głuche" sceny, ale pozbawienie
ich tła dźwiękowego zawsze działa.
A
co z filmami niemymi? - zapytacie. Owszem, warstwy dźwiękowej w nich
nie było, ale w tamtych czasach w kinie siedział etatowy pianista, który
na żywo podczas seansu improwizował ilustrację dźwiękową do wszystkich
scen. Takiego muzyka nazywano taperem. Co ciekawe - dzisiaj
organizowane sa niekiedy festiwale współczesnych taperów - muzycy,
głównie awangardowi, nieco "zakręceni" - improwizują współcześnie
brzmiącą muzykę do starych filmów. Czasem też "taperki" podejmują się
modzi pianiści. Zobaczcie, co oferował jeden z klubów we Wrocławiu
(kliknij zdjęcie).Teraz nieco o współczesnych ścieżkach dźwiękowych. Są one tworzone dwojako.
W
wielu filmach odpowiednia, odpowiedzialna za dźwięk osoba dobiera do
scen już istniejące piosenki. Jest tak często w przypadku filmów o
tancerzach, albo tzw. filmów drogi, czyli opowiadających o (często
samotnej) podróży. Ścieżka dźwiękowa jest więc zestawem kilkunastu
utworów różnych muzyków czy zespołów, którzy twórcom filmu udzielają
licencji na wykorzystanie ich dzieł.
Inne
filmy, często śmiałe, ambitne i wysokobudżetowe produkcje, mają ścieżkę
dźwiękową skonstruowaną w odmienny sposób. Często jeszcze przed
rozpoczęciem zdjęć zatrudnia się kompozytora, który wymyśla autorską,
oryginalną muzykę pod konkretne sceny z filmu. Taka ścieżka dźwiękowa
jest dużo bardziej spójna, często postaciom lub miejscom towarzyszą
konsekwentnie te same motywy melodyczne. Kiedy indziej - główny motyw
muzyczny filmu pojawia się w wielu scenach, na różne sposoby
zaaranżowany (przypomina to nieco formę wariacji).
Szczególnym typem filmów związanych z muzyką są musicale.
Niektóre z nich np. "Mamma mia" zostały przeniesione na ekran na
podstawie wersji scenicznych, zaś w przypadku innych - np. "Dźwięki
muzyki" czy "High school musical" - było odwrotnie, z ekranu trafiły na
deski teatrów.
Jeszcze bardziej wyjątkową sytuacją jest film, którego ścieżka dźwiękowa jest równocześnie niejako "bohaterką" filmu - tworzy się w trakcie jego trwania. Przykładem takiego filmu jest "Dotknięcie ręki" Krzysztofa Zanussiego.
Na lekcji wspomniałam Wam też o ciekawym przypadku, gdy film kręcony jest do muzyki (nie odwrotnie). TUTAJ możecie obejrzeć w całości "Piotrusia i wilka" do muzyki Sergiusza Prokofiewa.
Nie jestem znawczynią sztuki filmowej, ale muzyka z niektórych obrazów zrobila na mnie ogromne wrażenie. Polecam Wam ścieżki dźwiękowe z filmów: "K-Pax" i "Misja" (kliknij!). Miłego słuchania.
Jeszcze bardziej wyjątkową sytuacją jest film, którego ścieżka dźwiękowa jest równocześnie niejako "bohaterką" filmu - tworzy się w trakcie jego trwania. Przykładem takiego filmu jest "Dotknięcie ręki" Krzysztofa Zanussiego.
Na lekcji wspomniałam Wam też o ciekawym przypadku, gdy film kręcony jest do muzyki (nie odwrotnie). TUTAJ możecie obejrzeć w całości "Piotrusia i wilka" do muzyki Sergiusza Prokofiewa.
Nie jestem znawczynią sztuki filmowej, ale muzyka z niektórych obrazów zrobila na mnie ogromne wrażenie. Polecam Wam ścieżki dźwiękowe z filmów: "K-Pax" i "Misja" (kliknij!). Miłego słuchania.
Aha - nie zapomnijcie o zadaniu o muzyce filmowej!
Zapamiętaj:
Kim jest taper?
Zapamiętaj:
Kim jest taper?
czwartek, 7 maja 2015
MALOWANIE DŹWIĘKIEM
Wydaje się, że muzyce zdecydowanie dalej do obrazów niż do literatury
czy filmu. Skąd takie przekonanie? Wielokrotnie próbowano porównywać
sposoby istnienia i odbioru dzieł sztuki i je sklasyfikować. Film,
muzyka i taniec najczęściej lądowały blisko siebie, jako sztuki
rozgrywające się w czasie (potrzeba czasu, aby obejrzeć, wysłuchać
całości). Pod tym względem przypomina je nieco literatura - żeby
przeczytać tekst, również potrzeba czasu.
We wszystkich tych sztukach poszczególne elementy dzieła, części składające się na jego formę (czyli: zwrotki, refreny, kuplety, wariacje, rozdziały, akapity, tomy, sceny, ujęcia) następują kolejno po sobie i dopiero po "ogarnięciu" całości nabierają pełnego znaczenia.
W przypadku obrazów jest inaczej - tam wszystko widzimy od razu, za jednym zamachem. Czas, również obecny na obrazie, jest tam "zakodowany" w inny sposób, bardziej metaforyczny.
Niemniej jednak, jest coś, co łączy muzykę i obraz. Otóż obrazy mogą przedstawiać treści nierzeczywiste, krajobrazy z wyobraźni. Mogą być abstrakcyjne. Wielu za tak abstrakcyjną sztukę uznaje też muzykę, ponieważ nie ukazuje ona bezpośrednio i jednoznacznie tego, co nas otacza, a raczej uczucia czy wyobrażenia kompozytora - jakiś abstrakcyjny pejzaż dźwiękowy.
Odkryto to jednak stosunkowo późno, na przełomie XIX i XX wieku. Kompozytorzy zaczęli inspirować się obrazami lub wręcz "tłumaczyć" je na język muzyczny. Najsłynniejszym przykładem takiego tłumaczenia są "Obrazki z wystawy" rosyjskiego kompozytora Modesta Musorgskiego, będące równocześnie jego najsłynniejszym dziełem.
"Obrazki" powstały na podstawie prac zmarłego przyjaciela kompozytora - malarza Wiktora Hartmanna. Jest ich 10, a pomiędzy nimi przewija się niekiedy "Promenada" - fragment symbolizujący przejście od jednego obrazu do drugiego, czy też do innego pomieszczenia galerii. Warto posłuchać! Całość w wersji orkiestrowej (oryginał jest na fortepian) znajdziecie pod tym linkiem: OBRAZKI Z WYSTAWY
Polecam ten filmik, bo chociaż nagranie nie najlepsze, to oprócz muzyki zobaczycie też oryginalne obrazy i przeczytacie opis każdego z nich.
Byli też kompozytorzy, którzy inspirowali się tylko niektórymi aspektami dzieł malarskich, np. kolorem. Wśród nich byli tacy, którzy posiadali niezwykły dar barwnego słyszenia, czyli synestezji. Dla nich - każdy dźwięk, akord - kojarzył się z konkretnym kolorem. Jesli chcecie poczytajcie o nich więcej to m. in. Aleksander Skriabin, Olivier Messiaen.
Byli też malarze, dla których natchnieniem były dzieła muzyczne, np, Marc Chagall. Chętnie malował zwlaszcza skrzypków, a z poniższym obrazem wiąże się pewna ciekawostka. Jest to obraz inspirowany muzyką, który z kolei w pewien sposób zainspirował powstanie innego dzieła muzycznego - to od niego pochodzi tytuł musicalu "Skrzypek na dachu".
Na koniec - przykład malarza, który czerpał inspirację z muzyki i wielokrotnie podkreślał związki między sztukami plastycznymi i muzyką, porównując je do działania fortepianu:
Po kliknięciu TUTAJ możecie zobaczyć inne jego prace.
Zapamiętaj:
najpopularniejszy przykład malarskiej inspiracji w muzyce, czyli "Obrazki z wystawy" Musorgskiego
co to jest synestezja?
We wszystkich tych sztukach poszczególne elementy dzieła, części składające się na jego formę (czyli: zwrotki, refreny, kuplety, wariacje, rozdziały, akapity, tomy, sceny, ujęcia) następują kolejno po sobie i dopiero po "ogarnięciu" całości nabierają pełnego znaczenia.
W przypadku obrazów jest inaczej - tam wszystko widzimy od razu, za jednym zamachem. Czas, również obecny na obrazie, jest tam "zakodowany" w inny sposób, bardziej metaforyczny.
Niemniej jednak, jest coś, co łączy muzykę i obraz. Otóż obrazy mogą przedstawiać treści nierzeczywiste, krajobrazy z wyobraźni. Mogą być abstrakcyjne. Wielu za tak abstrakcyjną sztukę uznaje też muzykę, ponieważ nie ukazuje ona bezpośrednio i jednoznacznie tego, co nas otacza, a raczej uczucia czy wyobrażenia kompozytora - jakiś abstrakcyjny pejzaż dźwiękowy.
Odkryto to jednak stosunkowo późno, na przełomie XIX i XX wieku. Kompozytorzy zaczęli inspirować się obrazami lub wręcz "tłumaczyć" je na język muzyczny. Najsłynniejszym przykładem takiego tłumaczenia są "Obrazki z wystawy" rosyjskiego kompozytora Modesta Musorgskiego, będące równocześnie jego najsłynniejszym dziełem.
"Obrazki" powstały na podstawie prac zmarłego przyjaciela kompozytora - malarza Wiktora Hartmanna. Jest ich 10, a pomiędzy nimi przewija się niekiedy "Promenada" - fragment symbolizujący przejście od jednego obrazu do drugiego, czy też do innego pomieszczenia galerii. Warto posłuchać! Całość w wersji orkiestrowej (oryginał jest na fortepian) znajdziecie pod tym linkiem: OBRAZKI Z WYSTAWY
Polecam ten filmik, bo chociaż nagranie nie najlepsze, to oprócz muzyki zobaczycie też oryginalne obrazy i przeczytacie opis każdego z nich.
Byli też kompozytorzy, którzy inspirowali się tylko niektórymi aspektami dzieł malarskich, np. kolorem. Wśród nich byli tacy, którzy posiadali niezwykły dar barwnego słyszenia, czyli synestezji. Dla nich - każdy dźwięk, akord - kojarzył się z konkretnym kolorem. Jesli chcecie poczytajcie o nich więcej to m. in. Aleksander Skriabin, Olivier Messiaen.
Byli też malarze, dla których natchnieniem były dzieła muzyczne, np, Marc Chagall. Chętnie malował zwlaszcza skrzypków, a z poniższym obrazem wiąże się pewna ciekawostka. Jest to obraz inspirowany muzyką, który z kolei w pewien sposób zainspirował powstanie innego dzieła muzycznego - to od niego pochodzi tytuł musicalu "Skrzypek na dachu".
Na koniec - przykład malarza, który czerpał inspirację z muzyki i wielokrotnie podkreślał związki między sztukami plastycznymi i muzyką, porównując je do działania fortepianu:
"Colour is the key. The eye is the hammer. The soul is the piano with its many chords. The artist is the hand that, by touching this or that key, sets the soul vibrating automatically."Malarzem tym był Vassily Kandinsky, który wiele swoich obrazów tytułował muzycznie: "Kompozycja".
Po kliknięciu TUTAJ możecie zobaczyć inne jego prace.
Zapamiętaj:
najpopularniejszy przykład malarskiej inspiracji w muzyce, czyli "Obrazki z wystawy" Musorgskiego
co to jest synestezja?
czwartek, 30 kwietnia 2015
OBLICZA TRADYCJI
Czy pojęcie "tradycyjny" ma dla Was pozytywny czy negatywny wydźwięk?
Zależy, prawda?
Tradycja jako taka jest raczej ok. Choinka na święta, sztuczne ognie na Sylwestra, polonez na studniówce, elegancki ubiór na szkolnym apelu czy koncercie - to raczej oczywiste sprawy. A co z Halloween czy walentynkami? Chyba większośc z Was nie ma nic przeciwko nim?
Tradycyjna kuchnia - też w porządku. Nie jest przecież obciachem zamówić pierogi, roladę z kluskami, nie mówiąc o pizzy czy sushi. Jedzenie jak każde inne.
Tradycyjne imiona? Co lepiej brzmi - Marysia, Tosia, Franek, Ignacy czy Sabrina, Brajan i Dżesika?
Co z etnicznymi, folkowymi elementami wystroju wnętrza? Kwestia gustu, ale większość z Was nie mialaby problemu z przebywaniem w takim miejscu:
Etniczne motywy w ubiorach i dodatkach? Są obecne w modzie w każdym sezonie - raz będzie to folk afrykański, raz azjatycki, raz bliskowschodni, raz indiański, a kiedy indziej lokalny.
A teraz pora na tradycyjną muzykę.
I tu konsternacja. Pierogi, imiona, koraliki, wzorek na dywanie - mogą być, ale żeby od razu słuchać mazurków czy innych przyśpiewek? Brrrr. Wiocha!
Coś w tym jest. Po pierwsze - folk zdaje sie nam podobać odwrotnie proporcjonalnie do odleglości od miejsca, z ktorego pochodzi. Im bardziej egzotyczny - tym lepiej. Po drugie - stanowczo lepiej znosimy motywy etno w wydaniu wizualnym i kulinarnym.
Wstydzimy się chyba - tego "swego", którego nie znamy...
Tymczasem, na rynek wpadają kolejne zespoły, które próbują "odczarować" ludowiznę, czy to w wersji komercyjnej (i na ogół się udaje - Grzegorz z Ciechowa, Brathanki, Zakopower, Golec uOrkiestra), czy to z wielkim zrozumieniem i uszanowaniem dla tradycji (doceniani przez koneserów, przechodzą niemal bez echa).
Na koniec - zapraszam Was na tę stronę: WARSAW VILLAGE BAND.
A tu można ich posluchać i pooglądać: Ej ty gburski synie.
Czy folk jest rzeczywiście tak daleki od naszej współczesnej rzeczywistości?...
PS. Nie zaszkodzi kliknąc także tutaj: Na Ludowo.pl
A oto, czego słuchaliśmy na lekcji - chętni mogą "wygooglować" i posłchać jeszcze raz:
H.M. Górecki - III Symfonia Pieśni Żałosnych, część 3
Grzegorz z Ciechowa - Piejo kury, piejo
Golec uOrkiestra - Crazy is my life
K. Szymanowski - Mazurek op 50 nr 18
Zakopower - Kiebyś ty
Kapela ze wsi warszawa - Warzyła baba lebiodę
Zależy, prawda?
Tradycja jako taka jest raczej ok. Choinka na święta, sztuczne ognie na Sylwestra, polonez na studniówce, elegancki ubiór na szkolnym apelu czy koncercie - to raczej oczywiste sprawy. A co z Halloween czy walentynkami? Chyba większośc z Was nie ma nic przeciwko nim?
Tradycyjna kuchnia - też w porządku. Nie jest przecież obciachem zamówić pierogi, roladę z kluskami, nie mówiąc o pizzy czy sushi. Jedzenie jak każde inne.
Tradycyjne imiona? Co lepiej brzmi - Marysia, Tosia, Franek, Ignacy czy Sabrina, Brajan i Dżesika?
Co z etnicznymi, folkowymi elementami wystroju wnętrza? Kwestia gustu, ale większość z Was nie mialaby problemu z przebywaniem w takim miejscu:
Etniczne motywy w ubiorach i dodatkach? Są obecne w modzie w każdym sezonie - raz będzie to folk afrykański, raz azjatycki, raz bliskowschodni, raz indiański, a kiedy indziej lokalny.
A teraz pora na tradycyjną muzykę.
I tu konsternacja. Pierogi, imiona, koraliki, wzorek na dywanie - mogą być, ale żeby od razu słuchać mazurków czy innych przyśpiewek? Brrrr. Wiocha!
Coś w tym jest. Po pierwsze - folk zdaje sie nam podobać odwrotnie proporcjonalnie do odleglości od miejsca, z ktorego pochodzi. Im bardziej egzotyczny - tym lepiej. Po drugie - stanowczo lepiej znosimy motywy etno w wydaniu wizualnym i kulinarnym.
Wstydzimy się chyba - tego "swego", którego nie znamy...
Tymczasem, na rynek wpadają kolejne zespoły, które próbują "odczarować" ludowiznę, czy to w wersji komercyjnej (i na ogół się udaje - Grzegorz z Ciechowa, Brathanki, Zakopower, Golec uOrkiestra), czy to z wielkim zrozumieniem i uszanowaniem dla tradycji (doceniani przez koneserów, przechodzą niemal bez echa).
Na koniec - zapraszam Was na tę stronę: WARSAW VILLAGE BAND.
A tu można ich posluchać i pooglądać: Ej ty gburski synie.
Czy folk jest rzeczywiście tak daleki od naszej współczesnej rzeczywistości?...
PS. Nie zaszkodzi kliknąc także tutaj: Na Ludowo.pl
A oto, czego słuchaliśmy na lekcji - chętni mogą "wygooglować" i posłchać jeszcze raz:
H.M. Górecki - III Symfonia Pieśni Żałosnych, część 3
Grzegorz z Ciechowa - Piejo kury, piejo
Golec uOrkiestra - Crazy is my life
K. Szymanowski - Mazurek op 50 nr 18
Zakopower - Kiebyś ty
Kapela ze wsi warszawa - Warzyła baba lebiodę
środa, 29 kwietnia 2015
MUZYKA W KILKU TOMACH
A gdyby tak każdy pojedynczy utwór muzyczny potraktować jak utwór literacki?
Z pewnością znaleźlibyśmy krótkie, drobne kompozycje (czyli miniatury),
które można porównać do wierszy. Większość z nich powstała w XIX wieku.
(Romantycy uwielbiali poezję i muzykę, jako sztuki najlepiej oddające
ludzkie emocje. Lubili je też ze sobą łączyć - stąd ogromna ilość
pisanych wówczas pieśni).
Trafiłoby
się też wiele miniatur średniej długości, mających swoją muzyczną
narrację, mniej lub bardziej żartobliwą, poważną czy dramatyczną. Jak
nowele czy opowiadania.
Są też wśród nich utwory zwane etiudami,
czyli ćwiczenia służące do opanowania pewnych problemów technicznych w
grze na instrumencie. Do jakiego tekstu literackiego można by je
porównać? Może do samouczka albo zadania tekstowego w podręczniku?
Wreszcie
- były utwory większych rozmiarów, o szeroko zakrojonej formie, będące
długą, wielowątkową muzyczną opowieścią. Według mnie, można by je
porównać do powieści albo poematu.
Kompozytorzy
często łączyli swoje kompozycje w cykle, podobnie jak literaci - w
trylogie, tetralogie, zbiorki wierszy. Na lekcji wymieniliście wiele
takich przykładów.
Jak to wyglądało na gruncie muzycznym?
SUITA
Była jednym z pierwszych powszechnie znanych i bardzi popularnych typów cyklu muzycznego. Powstała w okresie BAROKU.
Składała się z kilku (przynajmniej czterech) tańców o zróżnicowanym rytmie, metrum, charakterze, pochodzeniu. Wszystkie tańce łączyla osoba autora oraz wspólna tonacja.
Mogły się też pojawiać utwory nietaneczne (np. instrumentalna aria,
fantazja, uwertura).
Tańce w suicie nie były przeznaczone do tańczenia, były to tańce
STYLIZOWANE, czyli utwory inspirowane rytmem i charakterem jakiegoś
realnie istniejącego tańca.
Oto kilka nazw ówczesnych popularnych tańców, które mogły wejść w skład suity:
allemande, courante, sarabanda, gigue, menuet, forlana, badinerie, passepied, bourree.
W XIX wieku, po długiej "sonatowej" przerwie, suita powróciła do łask, lecz już nie jako cykl tańców, ale składanka najciekawszych fragmentów z muzyki operowej, baletowej, teatralnej, a później również filmowej.
SONATA
Sonaty
pisali praktycznie wszyscy kompozytorzy począwszy od epoki KLASYCYZMU,
choć pierwsze utwory zwane sonatami (o nieco innej budowie) pojawiły się
już w baroku. Czteroczęściowy cykl sonatowy rozpoczynało allegro sonatowe z dwoma "walczącymi" tematami. Kolejne części były zróżnicowane w charakterze:
1. Allegro sonatowe
2. część wolna, np. wariacje, ABA albo rondo
3. część taneczna, na ogół menuet w formie ABA
4. część bardzo szybka (finał) w formie ronda albo allegra sonatowego
Cyklom sonatowym nadawano rózne tytuły. Sonatą zwano utwór na 1 lub 2 instrumenty. W przypadku zespołu kameralnego cykl brał nazwę od nazwy zespołu (trio, kwartet, kwintet, sekstet, septet itd), sonata na orkiestrę kameralną mogła nazywac się divertimento lub serenada, zaś przeznaczona na wielką orkiestrę - symfonią. Na cyklu sonatowym oparte były równiez koncerty na instrument i orkiestrę, lecz w nich cz.3 i 4 połączone były w jedną całość (szybki finał w rytmie tanecznym).
CYKL MINIATUR LUB PIEŚNI
ROMANTYCY
nie przepadali za szablonami i z góry ustalonymi normami i przepisami.
Dlatego nawet takie formy jak sonata traktowali z dużą swobodą. Ich
domeną były natomiast swobodne, wywodzące się z praktyki improwizacyjnej
utwory, ekspresyjne, pełne emocji. Mogły mieć charakter liryczny,
wirtuozowski (popisowy), żartobliwy. Były to miniatury, które
łączono w cykle lub zbiory w podobny sposób jak dzisiaj dobiera się
piosenki na płytę. Nota bene - w podobny sposób w cykle i zbiory łączono
pieśni.
Przykładami
takich cykli XIX-wiecznych mogły być np. 24 Preludia F. Chopina
(liryczne), 24 kaprysy na skrzypce solo N. Paganiniego (wirtuozowskie),
"Podróż zimowa" - pieśni F. Schuberta.
ALBUM, SOUNDTRACK
A dzisiaj? Co można uznać za cykl muzyczny?
W podobny sposób jak suity i cykle miniatur kompilowane są albumy płytowe wykonawców muzyki rozrywkowej. Bywa, że piosenki sa zróżnicowane pod względem tempa i charakteru (jak tańce w suicie barokowej albo miniatury w cyklu), albo znów tworzą spójną całość, mają podobny nastrój i tematykę (jak suita XIX-wieczna).
W formie suit nagrywa i wydaje się też fragmenty muzyki filmowej.
ALBUM, SOUNDTRACK
A dzisiaj? Co można uznać za cykl muzyczny?
W podobny sposób jak suity i cykle miniatur kompilowane są albumy płytowe wykonawców muzyki rozrywkowej. Bywa, że piosenki sa zróżnicowane pod względem tempa i charakteru (jak tańce w suicie barokowej albo miniatury w cyklu), albo znów tworzą spójną całość, mają podobny nastrój i tematykę (jak suita XIX-wieczna).
W formie suit nagrywa i wydaje się też fragmenty muzyki filmowej.
Zapamiętaj:
Nazwy trzech najpopularniejszych typów cykli muzycznych: suita, sonata, cykl miniatur/pieśni oraz epokę w której były najpopularniejsze
Z czego składała się suita?
Pod jakimi nazwami mógł się kryć cykl sonatowy?
Co to były miniatury instrumentalne?
Subskrybuj:
Posty (Atom)